Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Były trener Górnika Łęczna Jacek Zieliński ustawiał mecze?

Marcin Rybak
Jacek Zieliński twierdzi, że nie ma nic wspólnego z korupcją w Górniku Łęczna
Jacek Zieliński twierdzi, że nie ma nic wspólnego z korupcją w Górniku Łęczna Marek Zakrzewski
Jacek Zieliński, który w tym roku zdobył mistrzostwo Polski z Lechem Poznań, a niedawno zremisował w Turynie z Juventusem, wiedział o handlowaniu meczami drużyny, którą kiedyś prowadził? Czy przekazywał część swojej premii na łapówki dla piłkarskich sędziów, a raz zaproponował piłkarzom zbiórkę pieniędzy na łapówkę?

Takie rewelacje znaleźliśmy w aktach wrocławskiego śledztwa dotyczącego korupcji w futbolu. Chodzi o lata 2003-2004. Zieliński był wówczas trenerem Górnika Łęczna. Informacje z akt na swój temat Zieliński uważa za kłamstwa i bzdury. Twierdzi, że wszystko, co miał w tej sprawie do powiedzenia, zeznał w prokuraturze. Rok temu przesłuchiwano go we Wrocławiu jako świadka.

Podejrzany o korupcję były piłkarz Łęcznej Grzegorz S. opowiedział w czasie śledztwa, jakoby w czerwcu 2003 r. Zieliński zaproponował radzie drużyny zebranie 100 tys. zł na przekupienie sędziego najważniejszego meczu w sezonie. Sędzia oferty korupcyjnej miał jednak nie przyjąć.

Bronisław K., były wiceprezes klubu, przyznał, że przekupywanie piłkarskich sędziów było w Łęcznej zorganizowane systemowo. Z jego relacji wynika, że pieniądze na łapówki pochodziły z premii dla "kadry kierowniczej", w tym trenera. Każdy - Bronisław K. nie miał wątpliwości - oddawał część premii, wiedząc, że to na łapówki dla sędziów. Według wiceprezesa w proceder nie wtajemniczono tylko Bogusława Kaczmarka. To znany trener piłkarski, następca Zielińskiego. Bronisława K. ostrzeżono, że on nie toleruje korupcji.

Masażysta Łęcznej Ryszard M., który składał sędziom korupcyjne oferty w imieniu klubu, wyznał na przesłuchaniu, że odkąd Kaczmarek został trenerem, to "nasza aktywność korupcyjna (...) była mniejsza". On też potwierdza, że pieniądze na łapówki pochodziły z premii.

Czy więc za Zielińskiego "aktywność korupcyjna" była większa? Trener Lecha zarzutów przestępstwa w prokuraturze nie usłyszał. W rozmowie z "Polską" przekonuje, że każdy, kto pracował w Łęcznej, może być pomówiony o korupcję. - Z tym trzeba żyć - mówi.

Futbolowe śledztwo wrocławskiej prokuratury apelacyjnej trwa już przeszło pięć lat. Szef specjalnej "piłkarskiej" grupy prokurator Krzysztof Grzeszczak ma nadzieję, że w przyszłym roku wszystkie wątki zakończą się aktami oskarżenia. Ale procesy trwać będą jeszcze latami. Z pewnością nie zakończą się do rozpoczęcia w Polsce Euro 2012 i rzucą cień na tę imprezę.

Ustalenia śledztwa są szokujące. Prokurator Grzeszczak nie ma wątpliwości, że to największa afera korupcyjna w Polsce. Zarzuty przekupstwa usłyszało ponad 400 osób.

- To największa korupcyjna afera w historii światowego futbolu - przyznaje Jan Tomaszewski, legendarny bramkarz reprezentacji Polski. Przed kilkoma laty szef Komisji Etyki w PZPN. Dziś jest zwolennikiem ostrych działań wobec winnych korupcji. - A u nas funkcjonują w futbolu piłkarze, trenerzy, działacze z zarzutami - złości się Tomaszewski. - Od szefów PZPN słyszę, że nie mają prawomocnego wyroku. Ale prawo państwowe i sportowe to co innego. Zgodnie z regułami władz światowego futbolu w sprawie o korupcję i doping nie ma przedawnienia.

- W historii światowej piłki nożnej nie było większej afery - nie ma wątpliwości Dominik Panek z portalu Polskieradio.pl, autor blogu o korupcji w polskim futbolu. - Z ustaleń śledztwa wychodzi przecież, że w latach 2003-2006 znaczna część meczów I, II i III ligi była ustawiona.

Szkoleniowiec mistrzów Polski wplątany w korupcję?

Trener piłkarzy mistrza Polski Lecha Poznań Jacek Zieliński - jeden z najbardziej znanych szkoleniowców w kraju - wplątany w futbolową korupcję? Tak wynika z prokuratorskich materiałów, do których dotarliśmy. Chodzi o lata 2003 - 2004, gdy Zieliński prowadził piłkarzy Górnika Łęczna. Z protokołów przesłuchań piłkarza, działacza i masażysty Górnika wynika, że trener nie mógł nie wiedzieć o handlowaniu meczami, a nawet raz sam zaproponował taką zbiórkę piłkarzom z rady drużyny.

Jacek Zieliński stanowczo zaprzecza. Przyznaje, że w tej sprawie był przesłuchiwany jako świadek we wrocławskiej Prokuraturze Apelacyjnej. Zapewnia, że wiązanie go z przekupywaniem meczów to bzdury. - Jestem tym zaskoczony, to wszystko nieprawda - skomentował, gdy usłyszał o "rewelacjach" na swój temat z akt prokuratorskiego śledztwa.

Trenerem piłkarzy Górnika Łęczna Jacek Zieliński został w grudniu 2002 roku. Pół roku później - dokładnie 1 lipca 2003 - do kodeksu karnego weszły przepisy przewidujące karę więzienia za sportową korupcję.

Były piłkarz Górnika Łęczna Grzegorz S., przesłuchiwany we wrocławskiej prokuraturze jako podejrzany, opowiedział o zdarzeniu z ostatnich dni czerwca 2003 r. Górnik walczył wtedy z Zagłębiem Lubin o prawo gry w ekstraklasie. Mecze rozgrywano 15 i 21 czerwca, w ostatnich dniach bez kar więzienia za korupcję w zawodowym sporcie.

Według piłkarza - dziś grającego w drużynie MKS Kluczbork - przed drugim ze spotkań trener Zieliński miał zaproponować radzie drużyny zebranie 100 tysięcy złotych na łapówkę dla sędziego. "My się zgodziliśmy" - wyjaśnił Grzegorz S. Za awans do ekstraklasy drużyna miała obiecany milion złotych premii. Już po meczu - wygranym przez Łęczną 2:1 - zawodnicy dowiedzieli się, że sędziujący mecz Jacek G. propozycji nie przyjął. - Trener Zieliński raz może coś takiego powiedział - potwierdza "Polsce" Grzegorz S., gdy zapytaliśmy go o relację dotyczącą meczów barażowych z Zagłębiem Lubin.

Grzegorz S. na przesłuchaniu w prokuraturze wymienił dwóch innych piłkarzy, którzy mieli słyszeć propozycję korupcyjną trenera Zielińskiego. Paweł Bugała dziś jest trenerem juniorów w Górniku Łęczna. - Nie pamiętam tego tematu. Może ja nawet nie byłem na tym spotkaniu z trenerem - zastanawia się.

Ireneusz Kościelniak - dziś grający trener piątoligowej Wisły Ustronianki - w ogóle nie chciał rozmawiać. Gdy usłyszał, że rozmowa ma dotyczyć jego gry w Górniku Łęczna, a pytanie jest delikatne, szybko uciął rozmowę. - Ci, którzy coś przeskrobali, niech trafią do prokuratury. Niech pan da spokój. Nie jestem zainteresowany rozmową.

Grający trener rozłączył się zanim zdążyliśmy powiedzieć, że chodzi o aferę korupcyjną.
- Czy trener Zieliński mógł coś wiedzieć o korupcji po 1 lipca 2003?
- Mógł nie wiedzieć - twierdzi Grzegorz S. - Ja nie wiedziałem.

Z relacji dwóch innych podejrzanych - Bronisława K., wówczas wiceprezesa klubu, i masażysty Ryszarda M. - wynikać może coś innego. Od 2002 r. przekupywanie meczów w Górniku Łęczna mogło być zorganizowane systemowo. Za składanie korupcyjnych ofert miał być odpowiedzialny Ryszard M. Jeden z sędziów nazywa go nawet "Fryzjerem" z Łęcznej.

"Fryzjer", Ryszard F., to szef piłkarskiej mafii ustawiającej mecze w polskim futbolu na niespotykaną skalę. Tak przynajmniej twierdzi prokuratura.

Bronisław K. przyznał w prokuraturze, że uczestniczył w organizowaniu pieniędzy na łapówki i konsultował z Ryszardem M., jakie mecze ten miał "kupić" u sędziów. Pieniądze miały pochodzić ze specjalnej podwyżki premii "kadry kierowniczej," w tym m.in. trenera piłkarzy. Były wiceprezes przekonywał w śledztwie, że z każdym, komu podwyższono premię, osobiście rozmawiał. Mówił, że nadwyżkę trzeba oddać. "Każda z tych osób długo działa w sporcie i doskonale wiedziała, na jaki cel idą te pieniądze" - mówił Bronisław K.

Czy więc trener Zieliński był jednym z tych, którym podniesiono premię, żeby były pieniądze na łapówki? Bronisław K. w swoich wyjaśnieniach ani razu nie użył jego nazwiska. Wymienił jednak nazwisko trenera, któremu premii nie podniesiono. Chodziło o Bogusława Kaczmarka, następcę Zielińskiego. Jeden z powodów to fakt, że Kaczmarek "z natury jest przeciwny takim praktykom kupowania meczów". A poza tym, miał on i tak wysoką premię i podnoszenie jej byłoby podejrzane.

- Zbyt cenię sobie pracę, żeby szukać pozaboiskowych metod - komentuje Bogusław Kaczmarek w rozmowie z "Polską". - Taką drogą szedłem też w Górniku Łęczna. Przyznaje, że o korupcji i przekupywaniu sędziów nie wiedział. O innych trenerach nie chciał się wypowiadać.

Były wiceprezes Łęcznej Bronisław K. nie chciał komentować treści swoich wyjaśnień. - Nie znam wypowiedzi piłkarza Grzegorza S. Nie udzielę odpowiedzi w sprawie trenera Zielińskiego - uciął krótko.

Również Ryszard M., masażysta, "Fryzjer" z Łęcznej, nie chciał z nami rozmawiać. Był wzburzony, że pytamy o inne osoby, w tym trenera Zielińskiego. W czasie swoich przesłuchań we wrocławskiej prokuraturze bardzo szczegółowo opowiadał o meczach, przy okazji których składał sędziom korupcyjne propozycje. Od lipca 2003 do połowy czerwca 2004 - kiedy trenerem był Zieliński - Ryszard M. miał przekupić sędziów, a czasem sędziów i obserwatorów 11 spotkań.

Od 15 czerwca 2004 r. trenerem był Bogusław Kaczmarek. Ryszard M. wspomniał o nim przy okazji meczu z sierpnia 2004 z Cracovią. "Gdy był ten mecz z Cracovią, to trenerem Łęcznej był Bobo Kaczmarek i on oficjalnie nie chciał wiedzieć nic o korupcji, dokładnie od wszystkiego się odcinał i stąd nasza aktywność korupcyjna w kontaktach z sędziami i obserwatorami była mniejsza" - wyznał masażysta.

Czy więc za czasów trenera Zielińskiego była większa? - Powiedziałem podczas przesłuchania w prokuraturze, że każdy, kto pracował w Łęcznej, może być pomówiony o korupcję. Zdaję sobie z tego sprawę. Trzeba z tym żyć - mówi zdenerwowany Zieliński.

- Podnosili Panu premię? Oddawał Pan pieniądze na łapówki? Ktoś z Panem o tym rozmawiał?

- Łatwo sprawdzić, czy moje premie były podniesione. Ja nic o tym nie wiem. To wszystko nieprawda - ucina były trener.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Konferencja prasowa po meczu Korona Kielce - Radomiak Radom 4:0

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na leczna.naszemiasto.pl Nasze Miasto