Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Gónik Łęczna: Spadek jest blisko, a oni murują

Daniel Harasim
Zagrożona spadkiem drużyna z Łęcznej w ostatnich tygodniach zaskakuje defensywnym stylem gry

Grzegorz Kasprzik: W meczu z Łęczną ważniejszy od punktu jest brak trzech oczek dla rywali. Walczymy dalej

Spotkanie z Jagiellonią Białystok - 10 strzałów, ledwie trzy celne. Z Wisłą Kraków - 7 uderzeń, zero celnych. Z Koroną Kielce - 15 strzałów, tylko pięć w światło bramki. Z Termaliką Bruk-Bet Nieciecza - siedem prób, trzy celne.

Gracze Górnika Łęczna, mimo nieciekawej sytuacji, w rundzie finałowej nie palą się do morderczej walki o utrzymanie. Zielono-czarni grają powoli, defensywnie i - poza zwycięskim meczem z Termaliką - nieskutecznie.

Fani górniczego klubu muszą odczuwać niemałą konsternację. Przychodzą na stadion oczekując szaleńczej pogoni za wynikiem, a widzą sześciu facetów sporadycznie opuszczających własną połowę i czwórkę szyjącą, trochę bezradnie, nieliczne akcje w ofensywie.

Eksperci problem widzieli w zachowawczym stylu preferowanym przez Jurija Szatałowa. Kiedy ten się zwolnił, zatliło się światełko na powrót agresywnego Górnika z początku sezonu.

W pierwszym samodzielnym meczu na ławce Andrzeja Rybarskiego nic się jednak nie zmieniło. Po nudnym jak falki z olejem spotkaniu Górnik zremisował bezbramkowo z imiennikiem z Zabrza, a jedyny celny strzał oddał z niewykorzystanego rzutu karnego. - Grając u siebie z bezpośrednim rywalem w tabeli fajnie byłoby wygrać, ale nie przegrywając nadal jesteśmy nad nimi. Cieszylibyśmy się z trzech punktów, ale jeden punkt też musimy uszanować - mówił Rybarski, jednocześnie dodając, że zespół wcale nie grał na jedno oczko: - Gdybyśmy grali na jeden punkt, to rzutu karnego by nie było. Chcieliśmy zachować się jak rasowy bokser. Nie otwierać się, ale delikatnie punktować - wyjaśniał.

I choć ciężko to zrozumieć, fakty wcale nie są dla tej strategii bezlitosne. Górnik w trzech ostatnich meczach zdobył pięć punktów i wciąż ma szanse na utrzymanie. - Sytuacja jest, jaka jest. Bardzo chcielibyśmy grać ofensywny futbol, ale nasze zachowanie powoduje obecna konstrukcja ligi - tłumaczył szkoleniowiec.

Jednak w dzisiejszym, domowym starciu z Podbeskidziem Bielsko-Biała (godz. 20.30) Rybarski i spółka nie mogą bawić się w bokserów. - W naszej sytuacji tylko zwycięstwo przyniesie obfite plony. Musimy wykorzystać własne boisko - zapowiadał Przemysław Pitry.

Podbeskidzie przyjedzie do Łęcznej podbudowane heroicznym remisem wyrwanym w ostatniej akcji Koronie Kielce. Bielszczanie nie mają wyjścia i po prostu muszą rzucić się na łęcznian i wygryźć im wygraną. A Górnik? - Na pewno zagramy inaczej, jeśli chodzi o taktykę. A czy ofensywniej? Zobaczymy - ucina tajemniczo Rybarski.

Muszą patrzeć na rywali

Piłkarze Górnika Łęczna będą do samego końca walczyć o utrzymanie w ekstraklasie. Tylko jeden wariant układu wyników da im ligowy byt już po 36. kolejce.

Tabela w grupie spadkowej jest bardzo ściśnięta. Brak wygranej z Podbeskidziem w praktyce może oznaczać pierwszy przystanek na drodze do spadku.

Łęcznianie utrzymają się we wtorek pod warunkiem, że ograją “Górali”, a Górnik Zabrze przegra swój domowy mecz z Koroną Kielce.

Każdy inny wynik zmusi ich do morderczej walki na stadionie Śląska Wrocław na finiszu rozgrywek. Łęcznianie muszą więc patrzeć także na grę innych ekip. Oto mecze, od których może zależeć przyszłość Górnika Łęczna:

Wtorek, godz. 20.30:
Górnik Zabrze- Korona Kielce. Jagiellonia Białystok - Termalica B.-B. Nieciecza.

Sobota, godz. 15.30:
Podbeskidzie B.-B. - Wisła Kraków. Termalica - Górnik Zabrze.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dni Lawinowo-Skiturowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na leczna.naszemiasto.pl Nasze Miasto