Gorączkowych poszukiwań napastników w Górniku ciąg dalszy. Sobotnie starcie z beniaminkiem z Niecieczy tylko potwierdziło pogląd, że w Łęcznej nie ma kto kąsać rywali. Mimo kilkunastu sytuacji, ani Adrian Paluchowski, ani tym bardziej Nildo, nie zdołali trafić do siatki. Trener Mirosław Jabłoński jest zawiedziony postawą zwłaszcza tego drugiego. Brazylijczyk wciąż sprawia wrażenie ociężałego, a w starciach z rywalami zdaje się gubić czasem orientację. Z kolei Paluchowski wciąż bazuje na krążącej o nim opinii młodego i utalentowanego. Na razie w Łęcznej tego nie potwierdził. W odwodzie pozostają jeszcze Grzegorz Szymanek i junior Michał Zuber, ale trudno postrzegać ich jak pewniaków do gry w wyjściowym składzie.
Przez cały poprzedni tydzień z drużyną ćwiczył Czech Tomas Pesir. Zawodnik mający za sobą półroczny epizod w Jagiellonii Białystok ma być głównym żądłem Górnika. Sęk w tym, że dzisiejsze starcie z Dynamem będzie dopiero pierwszą okazją do sprawdzenia go w warunkach bojowych. Nie mniej jednak, trener Jabłoński zdaje sobie sprawę, że stoi pod ścianą i angaż zawodnika z Czech jest już praktycznie przesądzony.
Zawodnik urządził sobie weekendowy wypad do ojczyzny w celu załatwienia spraw osobistych. - Tomas wrócił już do Polski. Co więcej, PZPN wystąpił już o wydanie certyfikatu dla niego - mówi Krzysztof Dmoszyński, prezes Górnika Łęczna. Sternik klubu powiedział, że prowadzi rozmowy z kolejnym zagranicznym napastnikiem.
Termin najbliższego meczu ligowego z Odrą Wodzisław uległ zmianie. Górnik zmierzy się ze spadkowiczem z ekstraklasy w piątek o godz. 19.
Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?