Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Regionalny Puchar Polski. Dawni koledzy z boiska zmierzyli się jako trenerzy w finale

KK
Artur Bożyk i Jacek Ziarkowski poznali się w drugiej połowie lat dziewięćdziesiątych jako piłkarze w chełmskich klubach. Przez kolejne ćwierćwiecze ich drogi często się krzyżowały, najpierw w roli zawodników, a następnie trenerów. Dawni koledzy z boiska stanęli naprzeciw siebie jako szkoleniowcy w tegorocznym finale Regionalnego Pucharu Polski na szczeblu Lubelskiego Związku Piłki Nożnej.

Razem mają na koncie ponad sto występów w najwyższej klasie rozgrywkowej w Polsce, a także czas spędzony w klubach zagranicznych. Bożyk grał jako obrońca, natomiast o rok starszy Ziarkowski był napastnikiem. W latach 1999-2002 panowie dzielili szatnię Hetmana Zamość, a następnie mierzyli się na boiskach Ekstraklasy, gdy popularny "Ziaro" był graczem Odry Wodzisław i Groclinu Grodzisk Wielkopolski, a Bożyk defensorem Górnika Łęczna.

- Myśląc o Jacku z czasów boiskowych kojarzy mi się niezwykła intuicja, czyli rzecz nietrenowalna, jeśli chodzi o zdobywanie bramek i zajmowanie pozycji w świetle bramki - wspomina Bożyk. - To jest taki wyjątkowy element, który wysuwa mi się na pierwszy plan, choć było też wiele innych, pobocznych. Pamiętam bardzo dobrze czasy, gdy mogliśmy wzajemnie się wspierać w tym, co robimy i przeżywać szereg niezwykłych emocji, szczególnie na zamojskim stadionie, gdy reprezentowaliśmy razem barwy Hetmana - dodaje.

Aktualnie, obaj panowie spełniają się jako szkoleniowcy. Bożyk od 2012 roku nieprzerwanie prowadzi Chełmiankę Chełm, zaś Ziarkowski jest obecnie opiekunem Hetmana Zamość, z którym awansował w tym roku do III ligi, w cuglach zwyciężając czwartoligową kampanię. W przeszłości prowadził także drużynę Sparty ze swojego rodzinnego Rejowca Fabrycznego, a także Avię Świdnik.

- Z kolejnych etapowych lat piłkarzy, część z nich zostaje i para się zawodem trenera - mówi Zbigniew Bartnik, prezes Lubelskiego Związku Piłki Nożnej. - Dobrze się dzieje, że będąc ikonami lokalnego futbolu, są teraz mocnymi punktami swoich drużyn jako trenerzy. To szkoleniowcy, którzy są wyraziści w swoim działaniu. Artur Bożyk skończył niedawno kurs na licencje UEFA Pro, a takich trenerów w Polsce nie jest dużo. Dzięki tym uprawnieniom będzie mógł pracować nawet w Ekstraklasie, więc pozostaje pytanie, czy dalej będzie w Chełmiance, czy może zmieni barwy klubowe. Natomiast przed Jackiem kolejnym zadaniem będzie granie w III lidze, ale też pewnie wiele innych spraw, które zależą już od klubu, zarządu i działaczy - podkreśla.

W tym tygodniu drużyny te rywalizowały w finale Regionalnego Pucharu Polski na stadionie w Zamościu. Spotkanie obfitowało w emocje, bowiem do 89. minuty Hetman prowadził z biało-zielonymi 2:1 po trafieniach Kanarka i Skoczylasa, lecz w końcówce spotkania dość nieoczekiwanie stracił dwa gole i ostatecznie to chełmianie triumfowali rzutem na taśmę. A na listę strzelców wpisali się Przemysław Koszel oraz kapitan Chełmianki, Mateusz Kompanicki.

- To było szalone spotkanie i przewidywałem, że może takie być - przyznaje trener Hetmana. - Pierwsza połowa nie była w naszym wykonaniu dobra, gdyż nie do końca potrafiliśmy poradzić sobie z ustawieniem przeciwnika i chcieliśmy przetrwać do przerwy, żeby skorygować nasze ustawienie. Zrobiliśmy to i po zmianie stron nasza gra nabierała płynności. Zaczęliśmy się odnajdywać w meczu i przejęliśmy inicjatywę. Po golu na 2:1 wydawało się, że mamy to spotkanie pod kontrolą, lecz niestety rzeczywistość okazała się brutalna, bo dostaliśmy bramki w samej końcówce. Szkoda, bo chłopcy włożyli w tę rywalizację wiele trudu i walczyli do końca. Przy golu na 2:2 pojawił się mały błąd w ustawieniu, ale pewnie wynikał on z faktu, że temperatura była niesamowita i głowa nie do końca "dojeżdżała". Po niej w zespole pojawił się chaos. Nie wiedzieliśmy, czy mamy ruszyć do przodu, czy czekać na dogrywkę i postanowiliśmy zaatakować, przez co nadzialiśmy się na akcję dającą rywalom zwycięskiego gola. Cóż, chcieliśmy zagrać ofensywnie i ładnie dla oka, żeby kibice byli po tym meczu zadowoleni. Poniekąd nam się to pewnie udało, bo spotkanie mogło się podobać, aczkolwiek wynik końcowy nie do końca jest dla nas satysfakcjonujący. Z Arturem się bardzo dobrze kolegujemy, więc pogratulowałem mu zwycięstwa, ale postaram się zrewanżować w meczu ligowym. Taki jest sport. Tym razem to Artur wygrał, ale może za jakiś czas mi się to uda - dodaje Jacek Ziarkowski, który w sezonie 2001/02, jako zawodnik Hetmana zdobył tytuł króla strzelców II ligi z 22 golami na swoim snajperskim koncie.

REGIONALNY PUCHAR POLSKI w SPORTOWY24.PL

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Regionalny Puchar Polski. Dawni koledzy z boiska zmierzyli się jako trenerzy w finale - Kurier Lubelski

Wróć na lublin.naszemiasto.pl Nasze Miasto