Idea nie jest nowa, bo zrodziła się jeszcze w 2009 r. PKP, urząd marszałkowski i miasto Lublin wymyśliły, że Lublin trzeba opleść siecią nowoczesnej kolei podmiejskiej. Wówczas mieszkańcy np. Lubartowa czy Puław przyjeżdżaliby do Lublina pociągami a nie samochodami.
- Chcemy wrócić do tego ważnego i potrzebnego projektu. Jako prezydent, jeśli zostanę prezydentem Lublina będę realizował ten projekt – ogłosił w poniedziałek poseł PiS, Sylwester Tułajew, kandydat tej partii na prezydenta Lublina.
Wtórował mu wojewoda lubelski, jego pełnomocnik ds. rozwoju infrastruktury kolejowej i prezes PKP Informatyka, Tomasz Miszczuk (przewodniczący PiS w mieście).
Przed laty pomysł upadł, bo wycofało się z niego miasto. – A szkoda. Gdyby wówczas się na to zgodzono, to dziś ta kolej by funkcjonowała, albo kończylibyśmy inwestycję – mówił Tomasz Gontarz, pełnomocnik wojewody wyliczając, że LKA spowoduje, że w Lublinie będą mniejsze korki na ulicach czy mniejsze zanieczyszczenie powietrza.
Gontarz przygotował wstępną koncepcją LKA. Miałaby się opierać na linii kolejowej nr 7 na osi od Puław do Portu Lotniczego Lublin i na osi linii nr 68 od Kraśnika do Lubartowa.
Żeby LKA mogła funkcjonować trzeba ułatwić pasażerom do niej dostęp, czyli wybudować nowe przystanki. W samym Lublinie mają powstać: Lublin Rury, Lublin Zalew Marina, Lublin Makro, Lublin Grygowa vel. Felicity.
Do tego trzeba dobudować miejscami jeszcze tory, ale większość potrzebnych tras jest zmodernizowanych lub wkrótce zostanie zmodernizowanych.
- Koszt to 90 mln zł plus łącznice kolejowe – podsumował pełnomocnik wojewody.
Na LKA przychylnie patrzy ministerstwo infrastruktury i spółka PKP PLK. W jej ocenie po zakończeniu modernizacji lubelskich torów powstanie możliwość utworzenia „atrakcyjnej oferty przewozowej”. Problem w tym, że same chęci rządu nie wystarczą, bo za lubelską kolej generalnie odpowiada urząd marszałkowski.
Samorząd województwa dotuje regionalną kolej ok. 66 mln zł rocznie. Te pociągi przewożą ponad 2 mln pasażerów rocznie. To mało i dlatego Paweł Nakonieczny (PO), członek zarządu województwa tłumaczy: - Po pierwsze trzeba podnieść lubelską kolej z zapaści, bo z roku na rok korzysta z niej coraz mniej osób. Śmiem twierdzić, że zostali tylko pasjonaci i osoby mieszkające blisko dworców – diagnozuje i dodaje, że kolej aglomeracyjna to myśl przyszłości. – Najpierw trzeba przekonać podróżnych do kolei, ale to trudne, bo podróż np. busem jest tańsza. Dlatego, jeśli ktoś ma dobre kontakty z PKP PLK, z rządem to proponuje aby interweniował w sprawie opłat do dostępu do infrastruktury kolejowej. To 20 proc. wszystkich kosztów. Jeśli udałoby się je zmniejszyć, to spadłyby ceny biletów. Wówczas do kolei można przekonywać pasażerów, a następnie dopiero myśleć o kolei aglomeracyjnej – mówi Nakonieczny.,
Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?